Mateusz Kurc podsumował sezon w wykonaniu zespołu U-15 5 cze

Mateusz Kurc podsumował sezon w wykonaniu zespołu U-15

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z trenerem drużyny do lat 15 – Mateuszem Kurcem. Szkoleniowiec odniósł się m.in. do minionych rozgrywek w Centralnej Lidze Juniorów, postępie drużyny oraz wskazał, który mecz był najlepszy i najgorszy w rundzie wiosennej.

5 cze 2025 08:31

Fot. akademiakghm.com
Autor akademiakghm.com

Udostępnij

Akademia

Po sezonie w Centralnej Lidze Juniorów oraz II ligi wojewódzkiej C1 (która ciągle trwa) jest z nami szkoleniowiec zespołu U-15 Mateusz Kurc. Trenerze proszę o podsumowanie tego sezonu.

- Na pewno są to mieszane uczucia. Przed sezonem celem sztabu i zespołu było uplasowanie się drużyny w pierwszej trójce – to się udało zrealizować jeśli mowa o wyniku. Natomiast do końca mieliśmy szansę zająć nawet drugą pozycję, co się ostatecznie nie udało. Jednak jeśli chodzi o to co jest najważniejsze, czyli rozwój i postęp indywidualny zawodników to tutaj bez dwóch zdań jesteśmy bardzo zadowoleni, bo z perspektywy całego sezonu to tylko w dwumeczu ze Śląskiem Wrocław okazaliśmy się słabsi, jeden mecz remisując, a drugi przegrywając. We wszystkich innych dwumeczach z pozostałymi rywalami, sumując bezpośrednie mecze – jesteśmy lepsi, więc to na pewno jest na plus. 

Ostatecznie trzecia pozycja w naszym makroregionie w CLJ. Brałby taki wynik trener w ciemno przed rozpoczęciem rozgrywek?

- Oczywiście była chrapka na coś więcej, bo jesteśmy Zagłębiem Lubin. Jednak trzeba patrzeć na to szerzej – nie tylko tu i teraz. Trzeba spojrzeć na to, z jakiego punktu ruszaliśmy oraz z kim musieliśmy się mierzyć. Serce mówiło, że musimy powalczyć o tę pierwszą trójkę.  Dobrze, że to się udało i za tym poszła jakość, a my obroniliśmy się w sposób sportowy. 

W ostatnim meczu mieliśmy szansę nawet na coś więcej w Centralnej Lidze Juniorów, bo Śląsk Wrocław pokonał Raków Częstochowa i mogliśmy skończyć sezon na drugiej pozycji. Jednak mecz z LZS Śląsk Łubniany to było chyba jedno z tych spotkań, gdzie po prostu piłka nie chce wpaść do siatki przeciwnika.

- Zawsze po porażkach szukam tego, co można było zrobić lepiej i co można jeszcze poprawić. Wierzę w to, że jest to dla nas kubeł zimnej wody, z którego wyciągniemy wnioski na przyszłość. Nigdy nie jest tak, że można dopisać sobie trzy punkty przed meczem. Sezon to jest 26 spotkań ligowych – nie chciałbym iść w narrację, że ten jeden mecz zaważył, bo w cały rozgrywkach przytrafiły nam się takie 3 spotkania, gdy wydawało nam się, że wygraną mamy w kieszeni już przed rywalizacją. To były mecze z FC Wrocław Academy, Parasolem Wrocław czy teraz z LZS Śląsk Łubniany. Trzecie miejsce to jest efekt 26 spotkań, w których po prostu zapracowaliśmy na to, by zająć ostatecznie trzecią pozycję.

Jakby trener miał wskazać największy atut zespołu w tym sezonie i mankament, to co by to było?

- Największym atutem jest nasza zespołowość, bo w spotkaniach, gdy były kontuzje czy choroby – dalej graliśmy po swojemu. Z kolei największym mankamentem myślę, że był mental, gdy po dobrym meczu z dobrym przeciwnikiem, kolejne spotkanie nie było już takie jakościowe, np.  wygraliśmy z Rakowem Częstochowa 5:0, a Łubnianach przegraliśmy. Wydaje mi się, że mieliśmy tendencję do popadania w samozadowolenie, a sport jest taką dziedziną, gdzie trzeba ciągle się rozwijać – nawet po meczach wygranych. Uważam, że musimy grać z taką samą mentalnością niezależnie czy rywalizujemy z Rakowem, Śląskiem czy innym przeciwnikiem. Trzeba ciągle szukać aspektów, w których można się poprawiać, bo później zbierzemy owoce tego w przyszłości. 

Chciałby trener personalnie wyróżnić jakiegoś zawodnika czy raczej nie będziemy poruszać nazwisk?

- Czasem jest tak, że jak się kogoś pochwali, to później ta osoba osiada na laurach. Spodziewałem się tego pytania. Chciałbym wyróżnić, ale za wyjątkową pracowitość. Takim zawodnikiem jest z pewnością Karol Ziobro, który trafił do nas półtora roku temu. Miał swoje problemy, ale zbudował się mentalnie i pracuje na 110 procent. Był taki mecz, gdy z Rekordem Bielsko-Biała skręcił kostkę jesienią – za tydzień był mecz z Rakowem Częstochowa, a on w tygodniu treningowym zrobił wszystko, by w tym meczu zagrać. To pokazuje jego niezłomny charakter, więc tu trzeba go pochwalić, by dać przykład innym, że warto czerpać od kolegi i brać dobre wzorce. Tutaj dla Karola za te cechy duże uznanie. Wyróżniłbym też Macieja Borowskiego, który, choć nie jest żelaznym zawodnikiem pierwszego składu, to zawsze można na niego liczyć. Pamiętam, jak kiedyś usłyszałem od swojego ojca, że talent to 5 procent, a 95 procent to ciężka praca i tutaj obydwaj zawodnicy zasługują, by ich wyróżnić. 

Dysponował trener szeroką kadrą w tym sezonie. To było przeszkodą, bo czasami dobry zawodnik musiał zaczynać na ławce w CLJ czy ze względu na to, że graliśmy też w tej lidze dolnośląskiej, to można było rotować składem?

 - Uważam, że na przestrzeni 4 lat było to bardzo dobre, bo jeśli mamy dwie klasy rozgrywkowe,  a u nas jest 30 zawodników, to wszyscy mogą być w rytmie meczowym. Zawsze rywalizacja z przeciwnikiem jest najlepszą formą podnoszenia swoich umiejętności. Dzięki temu, że była taka liczebność, to w przypadku kontuzji dostawał szansę inny zawodnik. To też jest dla mnie ważne, że miałem ten wybór nawet w przypadku absencji. Te dwie klasy rozgrywkowe sprawiały, że wszyscy grali, a jak ktoś zanotował mniej minut w CLJ to zawsze mógł w tej drugiej lidze to nadrobić. Myślę, że to wszystko na plus, bo widzę jaki postęp zrobili chłopcy przez ostatnie 4 lata. I w drugą stronę, jak ktoś wykazał się, że potrafi i prezentuje się solidnie w II zespole, w kolejnych weekend mógł dostać swoją szansę w CLJ.

Najlepszy i najgorszy mecz drużyny w całym sezonie Zagłębia Lubin U-15 w CLJ to?

- Myślę, że najlepsze były mecze z Górnikiem Zabrze, z Rakowem Częstochowa, pierwszy mecz z Odra Opole czy nawet przegrane spotkanie z Miedzią u siebie – i to pomimo właśnie wyniku. Rywalizacja ze Śląskiem Wrocław też była solidna w naszym wykonaniu. Najsłabsze to z kolei z FC Wrocław Academy, z Parasolem Wrocław czy ze Śląskiem Łubniany – zdecydowanie nie byliśmy sobą w tych meczach i nie pokazaliśmy swojego oblicza.

Jak rozumiem, dolnośląska liga ciągle jeszcze rywalizuje. Jak to jest z przygotowaniami do następnego sezonu? Do trenera przechodzą zawodnicy z U-14? Jak wygląda?

- Tak od paru tygodni regularnie chłopcy z rocznika 2011 z nami trenują, gdy jest przestrzeń, grają nawet w meczach ligowych. Analogicznie perspektywiczni zawodnicy z rocznika 2010 trenują w starszej kategorii wiekowej. Ja podchodzę do tego tematu tak, że na pewno kończy się runda, rozgrywki, ale nie kończy się szkolenie. Oczywiście czekamy na wakacje, ale jesteśmy ciągle  w procesie szkolenia, więc pod tym kątem nic się nie kończy. Moja filozofia jest taka, że ciągle pracujemy na 100 procent. Mamy te mecze w dolnośląskiej lidze jeszcze do rozegrania i wyjdziemy zaprezentować się jak najlepiej. Będziemy chcieli zagrać po swojemu, bo ciągle chcemy się rozwijać iść do przodu, a rozgrywki ligowe są tylko narzędziem do tego, by te umiejętności podnosić i konfrontować z rywalem. 

 Na koniec czego możemy życzyć trenerowi i zespołowi w najbliższych tygodniach?

- Na pewno, żebyśmy dotrwali do 18 czerwca w zdrowiu, a także by przez wakacje zawodnicy nie odnieśli żadnych kontuzji. Byśmy wypoczęli, przede wszystkim mentalnie. To oczywiście będzie najważniejsze w najbliższych tygodniach. 

Plan

Turnieje
mecze ligowe
sparingi

W najbliższym czasie nie ma zaplanowanych rozgrywek.

Wyniki

Turnieje
mecze ligowe
sparingi